Wypłyń… do życia!

Wypłynąć, to znaczy…

Wypłynąć na głębię, to nie pokłócić się po raz kolejny, gdy aż język świerzbi,  bo ta druga osoba zachowała się tak niesprawiedliwie. Oceniła, wyśmiała, skrytykowała… Należałaby się jej porządna nauczka, ale nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe. Żyj i daj żyć innym.

Wypłynąć na głębię, to przyznawać się do błędu i szczerze przeprosić za co trzeba. Już po wszystkim będzie lżej.

Wypłynąć na głębię, to też rezygnować z jednej drogi na rzecz innej. Choć może tu, gdzie jesteś, jest pozornie wygodnie i bezpiecznie, a skok na głęboką wodę życia wydaje się ryzykowny, to wypływaj na głębię, by oddychać pełną piersią.

Wypłynąć na głębię, to również przemóc się i powiedzieć nieznajomej pani siedzącej naprzeciwko w autobusie, że ma ładną apaszkę. Niech będzie jej miło.

Wypłynąć na głębię, to też szukać nie zawsze łatwych odpowiedzi i rozwiązań.  Życie jest jedno.

Wypłynąć na głębię, to nie umniejszać się, nawet jeśli tak Cię nauczono.

Wypłynąć na głębię, to śmiać się z samej/samego siebie. „Błogosławieni, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieć ubaw do końca” – mówił ksiądz Jan Twardowski. Będzie wesoło.

Wypłynąć na głębię, to walczyć o swoje, nie krzywdząc przy tym innych. To także prosić o rozwagę.

Wypłynąć na głębię, to nie tracić czasu na kolejne, niewiele wnoszące, scrollowanie Facebooka i Instagrama.

Wypłynąć na głębię, to przełamywać swój egoizm. To zaparzyć herbatę współlokatorowi, zrobić mamie zakupy, chociaż tak bardzo się nie chce.

Wypłynąć na głębię, to zgodzić się, że nie musisz wszystkiego wiedzieć i to nie jest żadna ujma.

Wypłynąć na głębię, to starać się odpuszczać w imię czegoś ważniejszego. To także umieć powiedzieć „nie”, choć może nie wypada.

Wypłynąć na głębię, to chcieć przebywać ze sobą sam na sam.

Wypłynąć na głębię, to nie oszukiwać się, że jest ok, skoro nie jest ok.

Wypłynąć na głębię, to znaczy modlić się, gdy wszystko jest na „nie”.

Wypłynąć na głębię, to ufać Jemu, gdy wokół jasno, ale i ciemno.

Wypłynąć na głębię, topodnosić się z upadków i mroków życia. To nie poddawać się, ponawiać próby i przy każdej „przegranej” biec do Niego. To dążyć do relacji z Nim.

***

Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać (Łk 5, 4-6)

Wypłynąć na głębię, to chcieć żyć w obfitości.

Udanych połowów.

***

PS. Wpis powstał w ramach serii #nafali Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny w Warszawie, której tematem przewodnim w tym roku formacyjnym są słowa: „Wypłyń na głębię”. Dziękuję za zaproszenie, a także polecam Wam to miejsce, bo… nie ma jak u Babci. 🙂

2 thoughts on “Wypłyń… do życia!”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top