Wielu znajomych było zdziwionych, gdy dowiedziało się, że założyłam bloga. Jeszcze bardziej, gdy okazało się, jaka jest jego nazwa i tematyka, a od kilku osób usłyszałam zaskakujące pytanie: „Mery, to teraz pójdziesz do zakonu?”. Hm… Długą sukienkę już mam, co prawda nie jest czarna, ale…
Co z tym zakonem?
Jeśli ktoś z Was przyzwyczaił się do mojego pisania, a nawet trochę polubił (na co po cichu liczę ;)) i teraz zastanawia się, czy wstąpienie do zakonu wpłynie na moją aktywność blogową, to… uspokajam. Nigdzie nie wybieram się. Tutaj mi dobrze. Jednak to nie chodzi o wygodę.
A o co?
O to, że nie nadaję się do tego. Nie realizowałabym się w zakonie. A kto nie rozwija skrzydeł, ten coraz gorzej i rzadziej lata. A ja chcę latać. Nie tylko samolotem.
Jak dobrze mieć sąsiada
Muszę Wam powiedzieć, że od jakiegoś czasu fascynują mnie ludzie… dobrzy. To określenie na początku brzmi dość naiwnie, a przynajmniej mało porywająco. Może wydawać się, że dobry człowiek jest bez polotu i na wszystko się zgadza. Uważam, że wcale tak nie jest. Żeby być dobrym, trzeba walczyć z egoizmem, ze swoimi słabościami i często decydować się na to, co nie przychodzi łatwo i przyjemnie. Być dobrym, to również oznacza powstawać. Z własnej woli iść tam, gdzie nie po drodze. Czy to nie jest szalone?
Papież Franciszek też chce coś powiedzieć.
„Lubię dostrzegać świętość w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często »świętość z sąsiedztwa«, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga albo, by użyć innego wyrażenia, są »klasą średnią świętości«” – pisze papież w najnowszej adhortacji “Gaudete et exsultate”, czyli „Cieszcie się i radujcie”.
To też o Ciebie chodzi, serio!
Celebryci inaczej
Coraz częściej dostrzegam niepozorną wyjątkowość takich osób. Nieświadomie robią wielką robotę – sprawiają, że ludziom żyje się lepiej, a innym „chce się chcieć”. Banalne? Nie, niesamowite! To dzięki nim świat nadal istnieje. Wielu z nich nie gości na pierwszych stronach gazet. Z niektórymi zdążyłam zrobić wywiady na bloga, ale to i tak mało. Lepiej porozmawiać z nimi w rzeczywistości.
To z kim spotkasz się na kawę?
Główne zdjęcie: Kamil Wasiluk Foto