To była moja piąta piesza pielgrzymka do Częstochowy. Inna niż wszystkie, bo prawie bezbolesna (do tych, którzy zawsze odczuwają trudy pielgrzymowania – jest nadzieja). Teraz nadszedł czas na podsumowanie. Mówi się, że pątniczy szlak to szkoła życia. Jednak nie wiem, czy jestem dobrą uczennicą. Czego się nie nauczyłam… i czy powinnam się tym martwić?
Na pielgrzymce nie dowiedziałam się, że…
Facebook jak tlen
Zawsze byłam zdziwiona, że podczas pielgrzymowania media społecznościowe i internet schodzą u mnie na dalszy plan. Jednak już chyba wiem, jak to jest. Myślę, że Fb i IG często pozornie zapełniają wewnętrzną pustkę oraz brak wyznaczonych celów oraz poczucie niespełnienia, słowem, ból istnienia (ach, powiało romantyzmem ;)). A na pielgrzymce czuję, że się rozwijam: pogłębiam relację z Bogiem i innymi ludźmi, mam nawet zapewnioną codzienną aktywność fizyczną… I nie mam czasu na głupoty. 😉
Pokora jest dla słabych
O pokorze raczej niewiele się mówi w dzisiejszych czasach. Kojarzy się z przegraną i podkulonym ogonem, a przecież powinniśmy być zawsze silni, pierwsi i najlepsi. Tymczasem myślę, że to właśnie ta niepozorna pokora jest jedną ze składowych sukcesu. Tylko, czym tak naprawdę ona jest? Ma wiele odcieni, ale dla mnie to przede wszystkim uznanie, że nie zawsze musi być po mojemu i wedle mojego dobrego pomysłu. Pokora to również przyznanie się do swoich ograniczeń, przyjęcie pomocy, ale też zrobienie czegoś dobrego dla innych wbrew swojemu komfortowi.
Na pielgrzymce to wszystko wychodzi. Pomimo zmęczenia trzeba komuś pomóc (i samemu prosić oraz przyjmować pomoc), słuchać się porządkowych kierujących ruchem… Uznać, że może lepiej przynieść komuś zupę zamiast po raz kolejny tańczyć belgijkę na postoju, mimo że nogi same rwą się do tańca. Nie jest łatwo, a mimo tego wchodzi się do Częstochowy z uśmiechem na ustach, poczuciem spełnienia i zwycięstwa. Ot, magia pokory!
Grosz do grosza, a… ucieknie kokosza
Żyjemy w świecie zupek instant, szybkich samochodów i multitaskingu. Często chcemy coś mieć “na już” i to najlepiej jak najmniejszym kosztem. Nie zawsze to się udaje, więc dotyka nas zniechęcenie i frustracja. Piesza pielgrzymka uczy wytrwałości, cierpliwości, a nawet tego, że czasami trzeba zrobić krok w tył, by zrobić dwa kroki w przód. Grosz do grosza, a będzie kokosza (no dobra, w tym wypadku Częstochowa), a w życiu?
Najważniejsza jest skóra, fura i komóra
Na pielgrzymce zmienia się perspektywa. Zaczynam doceniać to, że w domu czeka na mnie łóżko i na co dzień nie śpię w stodole pełnej siana, ale też pewnych gości – karaluchów pod poduchą i szczypawek do zabawek. Cieszę się, że w mieszkaniu mam światło, gniazdka elektryczne, lusterko, że mogę usiąść na kanapie, a nie na karimacie, i że na co dzień nie muszę tyle chodzić. 😉 Aktorka Anna Przybylska mówiła: „Jeśli rzeczy małe nie będą Cię cieszyły, to i duże nigdy nie ucieszą”. Można te słowa też rozumieć nieco inaczej – dlaczego warto „trenować” wdzięczność już teraz? Bo jak przyjdzie „duże” i zostanie niezauważone, to się obrazi i sobie pójdzie, a szkoda by było. 😉 Jak mi idzie? Tutaj uchylam rąbka tajemnicy, a przy okazji… Zobaczycie sami. 😉
Każdy sobie rzepkę skrobie i dobrze na tym wychodzi
Myślę, że w życiu codziennym tak wiele chcemy dla siebie. Na pielgrzymce jest… podobnie. Zależy nam, by zupy dla nas starczyło, by mieć dobre miejsce na noclegu i żeby być pierwszym w kolejce do mycia i toi-toi (no dobra, ewentualnie w pierwszej dziesiątce ;)). Ale moje doświadczenie pielgrzymkowe pokazuje, że jak zabraknie obiadu, to też może być ok. Gdy komuś oddam ostatnią przekąskę, to też nie będzie źle. Gdy podzielę się z bratem wodą (bez niej pątnik nie zajdzie daleko), to wcale na tym nie stracę i dojdę do celu… Bo Bóg się troszczy. Działa. Przemienia ludzi, zabiera ich egoizm. Ja pomogę tobie, a ty mnie, mimo że tego nie oczekuję. Bo pielgrzymka to krok w przód w imię miłości.
A Wy czego NIE nauczyliście się na pielgrzymce i dobrze na tym wyszliście?
PS. Na dole jest jeszcze filmik, a nawet dwa. Zapraszam do oglądania! 🙂
https://vimeo.com/285718601
Спасибо, Мария! Очень интересные мысли!!! Привет из России для Марии с улицы Костюшко???
Как хорошо! Спасибо за ваш комментарий 🙂 Я помню и тепло приветствовал улицу Костюшко <3