Od rozpoczęcia przygody z blogowaniem mija miesiąc. Prawie 30 dni temu pokazałam też światu fanpage „Chrześcijanka z sąsiedztwa”. Znajomi są zdziwieni moją niespodziewaną aktywnością na Facebooku. Przez 7 lat nie opublikowałam ani jednego posta, a na zdjęciu profilowym widniała „niebieska łąka”. Nie żałuję, że weszłam w świat blogosfery. Poznaję jej blaski i cienie, ale przede wszystkim jestem bogatsza o nowe doświadczenia. Czego nauczyłam się przez miesiąc blogowania? Uchylam rąbka tajemnicy! O randkach i nowej pracy też będzie… 😉
Alfabet wcale nie jest prosty
Myślę, że sama nazwa bloga „Chrześcijanka z sąsiedztwa” wiele mówi. Już na samym początku „znajomości” daję czytelnikom znać, kim jestem. Dla „spokoju” mogłam wymyślić domenę, która nie kojarzyłaby się z Bogiem, wiarą, chrześcijaństwem i kościołem. Mam też wiele do powiedzenia na inne tematy. 😉 Jednak świadomie wybrałam tę nazwę i jestem z niej dumna, ale to nie znaczy, że jak już powiedziałam „a”, to z łatwością przychodzi mi „b”.
A może nie wypada?
Czasem zastanawiam się, czy artykuły i grafiki, które publikuję nie są zbyt „kato”, czy nie przesadzam, czy wypada. Ktoś to przeczyta albo zobaczy (w internecie nic nie ginie. ;-)) i pomyśli, że jestem jakaś dziwna… Ale skoro Robert Lewandowski, Kamil Stoch czy Ewa Chodakowska przyznają się do wiary, to ja też. 😉 Być w jednej lidze z takimi gwiazdami to zaszczyt. 😉 Ale tak naprawdę nie o to chodzi, bo choćby nawet i oni poszli w innym kierunku, to ja nie pójdę razem z nimi. Dlaczego? Bo mimo, że nie zawsze jest łatwo, to życie w relacji z Bogiem daje mi szczęście. A kto nie chce być szczęśliwy?
https://www.facebook.com/533251447052812/photos/a.533252490386041.1073741828.533251447052812/535123746865582/?type=3&theater
A teraz będzie już krócej… 😉 Lecimy (ale nie na nartach)!
Bonaparte miał rację?
Wiem, że nigdy nie napiszę takiego artykułu, który spodoba się wszystkim. To jest niemożliwe. Jesteśmy inni. Różni nas m.in. wychowanie, środowisko, w którym żyjemy, wrażliwość czy poczucie humoru. I całe szczęście, bo gdyby wszyscy byli tacy sami, to byłoby nudno i nikt nie mógłby się „uzupełniać”.
A pomyłki, myśli, że mogłam napisać coś inaczej? Będą zawsze, ale… ten się nie myli, kto nic nie robi (cyt. Bonaparte), a ja robię i mam na to dowody 😉
Oto tytuły moich dwóch artykułów:
- najbardziej „lajkowany”
Mój sekretny sposób na młodość, urodę i szczęście. To lepsze niż hygge?
- najbardziej kontrowersyjny
Byłam w „Azja Express”! Zyskałam więcej niż zwycięzcy
Zapraszam do czytania. 🙂
Randka w ciemno?
Większa popularność w internecie ma swoje zaskakujące strony. Coraz więcej osób chce się ze mną spotkać albo mnie poznać. Dostaję różne nietypowe pytania i propozycje. Co będzie dalej? Czas pokaże 😉
A może nowa praca…?
Co tam randki, trzeba z czegoś żyć 😉 Niedawno jedna z czytelniczek zaproponowała mi pracę w… supermarkecie największej sieci detalicznej w Polsce. Mogłam wybrać 1/2, 3/4 lub cały etat. Jednak wiem, że stanowisko sprzedawcy nie jest dla mnie. Matma nigdy nie była moją mocną stroną. 😉
Na szczęście nie we wszystkim trzeba być dobrym. To niczego nie zmienia, bo nadal jestem (i będę) wystarczająca. Ukochana. I Ty też jesteś wyjątkowa/wyjątkowy. Pamiętaj o tym.
Blog uczy wiele pokory, media społecznościowe jeszcze więcej.
Oj, tak 🙂
Amen 😉
Brawa za odwagę! 🙂
Przyznawanie się do wiary wymaga (mam wrażenie) coraz więcej cywilnej odwagi.
#dobrykomentarz
🙂 Nie zawsze przychodzi to z łatwością, ale cieszę się, gdy się się uda 🙂 Prędzej czy później (czasem później) pojawia się uczucie ulgi i satysfakcji, bo jednak zostałam sobą. 🙂 A akcja z dobrym komentarzem jest super. 🙂