Po prawie dwóch miesiącach Bazyliki Narodzenia Pańskiego i Grobu Świętego zostały w Ziemi Świętej ponownie otwarte dla zwiedzających. A ja wracam w te miejsca… myślami. Zapraszam ze mną w niecodzienną podróż do tej krainy. Paszport nie jest obowiązkowy, a małe-duże wyzwania są mile widziane.
Jak w domu?
Lubię dalekie podróże. Najdalej byłam w Panamie. Tam poznawałam kulturę Majów, tutaj, w Ziemi Świętej, szukałam śladów obecności Jezusa, Jego rodziny i przyjaciół. Mimo, że Palestyna i Izrael są położone od Polski znacznie dalej niż rzut beretem, to nie czułam się w tych krajach zupełnie obco. Wszystko za sprawą miejsc, bohaterów i historii, o których już wcześniej „nieco” słyszałam. Betlejem, Kafarnaum, Nazaret, Kana Galilejska, Jezioro Genezaret, Góra Tabor, rzeka Jordan i wreszcie „święte miasto Jeruzalem”.
Pan szabatu
Myślę, że to właśnie na miejscu jeszcze bardziej można zrozumieć, co Jezus i Ewangeliści „mieli na myśli”, bo np.
Ewangelia św. Jana opowiada o niewidomym, który odzyskał wzrok po obmyciu się w sadzawce Siloam. To zdarzenie miało miejsce w szabat, a wtedy większość aktywności jest zakazanych. Niepozorna sadzawka Siloam umiejscowiona jest w dole, żeby do niej podejść, trzeba zejść co najmniej 600 metrów. Teraz prowadzą do niej m.in. strome schody.
Jezus powiedział niewidomemu, żeby zszedł do sadzawki, a tym samym swoją prośbą złamał prawo szabatu ustanowione przez ówczesnych Izraelitów. Ominął bezduszne, sztywne przepisy, by być dla człowieka. To jest Bóg.
Ach, no i jeszcze w Izraelu też są restauracje McDonald’s , więc czułam się prawie jak w domu 😀
Nie #hot16challenge, ale…
Zazwyczaj droga krzyżowa odbywa się w kościele, innym cichym miejscu lub wieczorem, gdy ustaje gwar miasta.
Tymczasem okazuje się, że Jezus na Golgotę szedł przez ciąg wąskich uliczek obok licznych kramów, w których handel już wtedy rozwijał się w najlepsze. Niektórzy pewnie zastanawiali się, jaką przyprawę kupić, inni, którą tkaninę wybrać i jak targować się, żeby jej cena była bardziej korzystna. Być może zwrócili uwagę na ledwo idącego, cierpiącego Jezusa, a może nadal byli zajęci zakupami i oglądaniem kolejnych towarów.
Mi i mojej grupie pielgrzymkowej udało się odprawić drogę krzyżową trasą, którą przemierzył Jezus, dźwigając krzyż. Na samym początku nabożeństwa podjęłam wyzwanie – przez całą drogę chciałam być skupiona, by jak najpełniej przeżyć nabożeństwo.
Jednak stragany i małe sklepiki kusiły swoim kolorowym asortymentem z każdej strony. Ach, jak kusiły… Kilka razy prawie udało się im zwrócić moją uwagę, ale po chwili wracałam myślami do rozważania kolejnych stacji, które doprowadziły nas na Golgotę.
Zamiast stajenki w Betlejem
Choć nie udało się mojej grupie wejść do Bazyliki Narodzenia Pańskiego (trwała dezynfekcja świątyni), to w Betlejem byliśmy w innym niezwykłym miejscu – Domu Pokoju. To dzieło polskich sióstr elżbietanek, w którym mieszkają palestyńskie i izraelskie dzieci , a także te z Etiopii, Erytrei i byłych krajów ZSRR. Wychowankowie znaleźli się tam z różnych powodów. Zazwyczaj ich rodziców nie było stać wychowanie i kształcenie swoich pociech, zmarli albo zginęli w konfliktach zbrojnych. Wiele dzieci zostało porzuconych i mimo młodego wieku spotkało się już z narkomanią czy prostytucją.
Choć wychowankowie sióstr różnią się pochodzeniem, narodowością, językiem kulturą czy religią, to w Domu Pokoju uczą się, że mogą żyć razem, w zgodzie, niezależnie od tego, jak bardzo różnią się.
Łączy nas hummus
Od kilku lat szukam ulubionej kuchni. Izraelska i palestyńska przypadły mi do gustu, bo są falafle oraz hummusy. Na talerzu ląduje też dużo warzyw, w szklance sok z granatu. A na deser jest chałwa i nie tylko. ❤️
Piąta Ewangelia
Ziemia Święta nazywana jest Piątą Ewangelią – nie da się jej przeczytać, ale treść i symbolikę tej “Księgi” najlepiej można poznać właśnie tam. W Palestynie i Izraelu byłam pierwszy raz, jednak mam nadzieję, że nie ostatni, dlatego nie mówię do widzenia, ale !להתראות בקרוב , czyli do zobaczenia. 🙂