Jak poznałam Tomka

W wakacje w parku poznałam Tomka. Mężczyzna jest w średnim wieku i chciał 50 groszy na piwo. Rozmawialiśmy. Okazało się, że brakujące pieniądze to wierzchołek góry lodowej jego problemów.

Choć od naszego spotkania minęło kilka tygodni, to wciąż wracam myślami do tej sytuacji.

Mężczyzna zastanawiał się, dlaczego jego mama go urodziła i po co żyje on nadal na świecie. Był przekonany, że do niczego nie nadaje się oraz nie ma żadnych talentów.  Nie wierzył, że sobą może ubogacić świat. 

Być jak Julia Wieniawa

Tomek pytał się, dlaczego jedni w życiu mają lepiej, a inni gorzej. W gazecie czytał o młodej gwieździe Julii Wieniawie, która podbija świat mediów.

Mówił, że jest młoda, zdolna, sławna, bogata, ładna, ma duże mieszkanie i ludzie ją lubią.

Ale co tu daleko szukać, mój rozmówca miał „popularnego” kolegę. Był osobą, którą zaprasza się tu i tam. Znajomy Tomka nie narzekał na brak pieniędzy. Wokół niego zawsze było sporo osób, szczególnie pojawiały się one obok niego na imprezach, gdy dno butelki stawało się coraz bardziej widoczne. Kolega Tomasza nie żałował innym dobroci, a oni nie żałowali mu sympatii.

Było ciepłe lato

Mój nowy znajomy w młodości też przeżywał lepsze lata. Jego mama wydała prawie wszystkie swoje oszczędności i sprowadziła synowi wypasionego golfa. To było coś. Fury zazdrościli mu koledzy i koleżanki. Czuł, że wreszcie liczy się w towarzystwie i może zdobywać świat.

Zaczęły się długie podróże na czterech kółkach i szybka jazda.  Młodość, procenty, endorfiny, adrenalina.

Można powiedzieć, że „dużo wina się piło i mało się spało. Tak zaczęła się wakacyjna przygoda”, ale szybko skończyła się, bo młodzi podczas jednej z wycieczek rozbili auto.

Tomasz znów znalazł się na towarzyskim „lodzie”, nie mówiąc już o stracie pierwszego samochodu.

Później pojawił się następny wóz, ale spotkał go ten sam los.

Pytanie

W pewnym momencie tej opowieści zapytałam Tomka, czy czuł się szczęśliwy przez duże „S”, gdy miał auta i mógł się nim pochwalić przed znajomymi.

Mój rozmówca przystanął, namyślił się i powiedział:

A wiesz, że nie… 

Odpowiedź dała mi do myślenia.

Za marzeniami

Tomek całe życie dąży do tego, żeby go ludzie lubili, akceptowali i podziwiali. Teraz trochę w realizacji planów przeszkadzają mu duże ilości alkoholu, ale marzenia wciąż pozostały.

Kto z nas nie chciałby być lubiany choć przez jedną osobę czy choć raz usłyszeć pochwałę albo podziękowanie?

Tylko jak nie zagubić się w tych dążeniach, by potem na pytanie  – „Czy warto było szaleć tak przez całe życie?” nie udzielić odpowiedzi:

A wiesz, że nie…

A raczej, by po chwili zastanowienia, odpowiedzieć:

A wiesz, że tak…

I takiej odpowiedzi po latach Wam i sobie życzę. ❤️

1 thoughts on “Jak poznałam Tomka”

  1. Człowiek zawsze odpowie a wiesz że nie cokolwiek by nie robił. Jeśli nie narodzisz się na nowo cały czas będziesz popełniać te same błędy i cały czas wracał do tych samych grzechów.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top