Weronika Chudek ma 21 lat. Studiuje na dwóch kierunkach. Dorywczo pracuje. W kwietniu tego roku wyszła za mąż za Artura. Większość znajomych była przekonana, że w małżeństwie szybko przestanie dbać o siebie, skupi się na gotowaniu i sprzątaniu, a z dalszej nauki będą nici. Trzeba przyznać, że młoda mężatka rzeczywiście została kurą, ale nie domową, a „wyjściową”! Czyli jaką? Poznajcie „kurzą” filozofię Weroniki!
Co ją podkusiło z tym ślubem? Kura wyjściowa wyjaśnia
Masz 21 lat, studiujesz logopedię oraz doradztwo filozoficzne i coaching. Dorywczo pracujesz. W kwietniu tego roku wyszłaś za mąż za Artura. Nie za wcześnie?
Wiele osób pyta „Co was podkusiło?” albo „Dlaczego tak wcześnie?”, ale na co mieliśmy czekać?
Nie była to decyzja podjęta z dnia na dzień, lecz przemyślany wybór. Chcę udowodnić ludziom, że można studiować, pracować i mieć swoje zainteresowania czy pasje, a jednocześnie być żoną!
Kiedy ktoś mówi, że za wcześnie podjęłam tą decyzję, zawsze pytam, kiedy w takim razie jest odpowiedni moment? I proszę mi uwierzyć, jeszcze nie otrzymałam od tych osób jednoznacznej odpowiedzi. Ślub powinien być w momencie, kiedy znamy i akceptujemy swoje wady czy humory i to też jest bardzo ważne, bo życie razem to nie tylko radosne chwile. Kolejną sprawą jest to, czy ktoś ma odwagę, by przysiąc przed ludźmi i Bogiem.
Co łączy Ciebie i Artura?
Kluczową sprawą są tutaj wartości. Mamy totalnie inne zainteresowania i pasje, ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Zawsze się wysłuchujemy i dowiadujemy nowych rzeczy – ja ze świata motoryzacji czy elektroniki, a mój mąż ze świata psychologii. Przede wszystkim łączy nas wiara oraz podobne spojrzenie na świat. Jestem przekonania, że nie jest dobrze, kiedy w domu jest dwóch bogów czy dwie różne partie polityczne.
Małolaty biorą ślub
Jak na wieść o ślubie zareagowała rodzina oraz znajomi? Wielu rówieśników w tym wieku dużo częściej myśli o imprezach niż o małżeństwie.
Mogę się pokusić o stwierdzenie, że ta informacja była dla większości hitem. Wszyscy na początku myśleli, że jestem w ciąży, no bo po co innego brać ślub? O ślubie poinformowaliśmy jednak półtora roku wcześniej, więc ciąża nie wchodziła w grę. Tak naprawdę tylko garstka osób cieszyła się naszym szczęściem i dopingowała nas do tej decyzji. Było mi trochę przykro, kiedy ludzie krytykowali nasz wybór. Mówili, że takie małolaty, co nic o życiu nie wiedzą będą brać ślub, że najpierw trzeba się wyszaleć, a później się wiązać. Tylko kto powiedział, że nie można szaleć z małżonkiem?
W dzisiejszych czasach wiele osób uważa, że miłość to za mało, żeby wziąć ślub. Najpierw trzeba się dorobić, postawić dom, kupić luksusowy samochód. Kiedy jest najlepszy czas na zawarcie małżeństwa?
Oczywiście, każdy chciałby mieć swój dom i jeździć po mieście wypasioną furą. Tylko co, kiedy ma się trzydzieści lat i nadal się tego nie osiągnęło? Wtedy powinno się czekać kolejne dziesięć i dopiero potem myśleć o ślubie? O wiele łatwiej dojść do czegoś razem. Mam wrażenie, że żyjemy w czasach, w których każdy sam chce coś zdobyć i nie chce nikomu nic zawdzięczać.
Nie powiem, kiedy jest najlepszy moment, bo u każdego jest inaczej. Jestem jednak przekonana, że nie ma sensu czekać nie wiadomo jak długo, no bo co może się zmienić? Nasze preferencje? Nagle przestaniemy kogoś kochać?
Wyszła za mąż, ale zaraz wraca?
Mieszkacie u teściów w jednym pokoju. Wasi znajomi pytają, jak to robicie, że wytrzymujecie ze sobą przez wiele godzin w jednym pomieszczeniu, a za ścianą są jeszcze rodzice męża. Co im odpowiadasz?
Kiedyś całe rodziny mieszkały w małym pomieszczeniu i nie było to nic dziwnego. Moja babcia, mama zaczynały tak samo – w jednym pokoju. Na uczelni mam panią profesor, która wspominała o tym, że zaczynała swoją karierę w jednym małym pokoju, z mężem i dzieckiem. Mówiła, że wtedy nikt nie wróżył jej dobrej przyszłości, bo została matką w wieku 21 lat. Dziś jest profesorem, ma trójkę dzieci, dom i luksusowy samochód. Zawsze mówi, że wiele osiągnęła dzięki wsparciu, jakie otrzymała od męża oraz teściów. Natomiast jeśli chodzi o „wytrzymywanie”, to w języku polskim to słowo nie ma pozytywnego wydźwięku, bo wytrzymujemy coś „na siłę”, więc jeśli ktoś ma partnera/partnerkę i MUSI wytrzymywać, to o ślubie nie ma co myśleć.
Ewa Bem śpiewała o rozwodach: „Wyszłam za mąż, zaraz wracam”, ale Ty chyba nie wracasz? Dlaczego podoba Ci się małżeństwo?
O nie, na pewno nie wracam. Dla mnie małżeństwo to wolność i spokój ducha. Najcudowniejsze jest to, że wiem, że w każdej chwili mogę liczyć na męża. Mam pełne wsparcie i pewność, że zawsze ,,stanie za mną murem”. Jednak jeśli wpadnę na jakiś szalony pomysł, to też potrafi „sprowadzić mnie na ziemię”. Najbardziej podoba mi się, że teraz jesteśmy jednością, nie jesteśmy już jakimiś tam ludźmi, którzy żyją sobie osobno, ale żyjemy dla siebie. O wiele milej wraca się do domu, kiedy ktoś na ciebie czeka. Tak samo o wiele łatwiej jest przeżyć jakieś niepowodzenie, gdy wiesz, że ktoś ci pomoże bezinteresownie, z miłości.
Będziesz grubą, wypaloną kobietą
Jakie są zalety bycia młodą żoną?
Na pewno większa elastyczność. W wieku trzydziestu lat ludzie mają już swoje „rytuały”. Natomiast dwudziestolatkowie prędzej są w stanie zmienić tryb życia i dostosować się do nowej sytuacji.
Nazwa Twojego bloga kojarzy się z „kurą domową”, która zajmuje się gotowaniem, sprzątaniem i dogadzaniem mężowi . Jaka jest „Kura wyjściowa”? Co chcesz przekazać swoim czytelnikom?
Nazwa właśnie miała kojarzyć się z kurą domową. Natomiast „Kura wyjściowa” jest kobietą sukcesu, nie zamyka się w czterech ścianach, ale jest otwarta na wyzwania. Oczywiście dla każdej z nas sukces wygląda inaczej. Chce przekazać czytelniczkom/czytelnikom, że sprzątanie, robienie obiadów i dbanie o siebie da się ze sobą pogodzić. Kiedy ogłosiliśmy naszą decyzję o ślubie, usłyszałam od kilku osób „Ty wiesz co cię czeka? Ślub w wieku 21 lat? Studiów nie skończysz, będziesz tylko rodzić dzieci, przestaniesz dbać o siebie i w wieku 30 lat będziesz grubą, wypaloną kobietą”. Tak się wtedy zdenerwowałam, że założyłam bloga! Pokazuję, że małżeństwo w niczym nie przeszkadza, jest wręcz przeciwnie! Chcę też wpoić ludziom, że bez wsparcia, zrozumienia i wzajemnego wybaczania niczego dobrego w związku nie zdziałają.
Pora na przyjemności – Kura wyjściowa nie ma z tym problemu
Jaką ostatnio sprawiłaś sobie przyjemność? Niektórym kobietom nie daje spokoju myśl, że poszły na fitness, spotkały się z koleżankami, zamiast zrobić coś dla dzieci czy męża.
O tym właśnie mówi „Kura wyjściowa”. Kobieta powinna się starać być jak najlepszą żoną, ale nie może w tym zgubić siebie. Jeśli chodzi o mnie to jestem fanką spotkań z moimi koleżankami. Jest kilka dni, kiedy mąż schodzi na boczny plan, a ja dzień spędzam z przyjaciółkami. Każda kobieta powinna „ustalić” sobie kilka dni dla siebie, nieważne czy ma dzieci czy nie, naprawdę bardzo ważne jest to, by o sobie pamiętać i zrobić sobie od czasu do czasu „wolne”.
O życiu Weroniki więcej dowiecie się z bloga. Zajrzyjcie też na fanpage młodej mężatki. 🙂
No i super! Apostoł Paweł dał młodemu Tymoteuszowi radę “Niechaj cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla wierzących wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości.” (1 Tym. 4:12)
Jeśli ktoś utożsamia małżeństwo z tymi wszystkimi przytłaczającymi rzeczami, które wymienia, to znaczy, że sam żyje w ten sposób i to jest smutne.
Cudownie jest przełamywać schematy i wskazywać innym ścieżkę z napisem “Da się!” . Z Bogiem można wszystko i jeszcze więcej. Powodzenia!
Apostoł Paweł miał rację 🙂
Ja jestem w takiej samej sytuacji jak Weronika, wzięłam ślub w wieku 24 lat, studiuję, pracuję zawodowo, prowadzę blog i do tego rozwijam się zawodowo a także swoje pasje.
Też mieszkamy w jednym pokoju obok rodziców ale dzięki temu mamy możliwość zaoszczędzić i iść na swoje dużo szybciej jak rówieśnicy, dodatkowo mamy możliwość pomóc im 🙂
Moim zdaniem małżeństwo nie ma nic wspólnego z możliwościami rozwoju, wręcz przeciwnie, kiedy masz obok siebie osobę, która Cię wspiera i motywuje to możesz przysłowiowe góry przenosić. Z tym plusem, że czasem możesz liczyć na ciepły obiadek i masaż plecków 😉
Mi małżeństwo pomogło jeszcze bardziej uwierzyć w siebie i poczuć bezpieczeństwo zarówno materialne jak i to duchowe.
Ja jestem zdania, że wiele zależy od dojrzałości danych osób i ich podejścia do relacji, do małżeństwa 🙂