Wielu znajomych pyta mnie, jak radzę sobie w obecnej sytuacji epidemii koronawirusa. Choć nie jestem objęta obowiązkową kwarantanną, to teraz znacznie częściej wybieram opcję #zostańwdomu. Co wtedy robię?
Grunt to…
plan. Myślę, że dobry rozkład dnia to połowa sukcesu, także teraz, więc planuję i staram się tego trzymać. Sporo pracuję zdalnie, robię też porządki, a weekendy rządzą się swoimi prawami. 🙂
Walka nie z wiatrakami, ale z…
piżamą. Ostatnio przeczytałam na Facebooku: „Godzina 21:00, to czas, aby zdjąć piżamę dzienną i założyć piżamę nocną”. Znacie to?
Też lubię chodzić w piżamie (i skarpetkach nie do pary), ale na dłuższą metę taka „stylizacja” wpływa na mnie demoblilizująco, a nie chcę zmarnować tych dni, więc nie daję się piżamie 24/7.
Gdy się nie ma, co się lubi…
To się odkrywa nowe możliwości, połączenia i smaki. Najczęściej wybieram kuchnię roślinną i słodkie-niesłodkie, zdrowe desery. Ostatnio robiłam placki z kaszy jaglanej, gryczanej z serem białym, a najbardziej lubię pastę z soczewicy i do tego warzywa.
No i piję kakao. Po takim napoju od razu mi lepiej. Nie ma jak kakałko. ❤️
Jak odżywiacie się, #zostając w domu? Macie swoje ulubione przepisy?
W innym świecie
Niedawno przeczytałam: „Wyłącz telewizor, radio, internet, nie czytaj gazet, a koronawirus Cię nie dosięgnie”. Nie namawiam, by całkowicie wylogować się z medialnego świata, bo przekazuje wiele ważnych informacji, a także jest też miejscem „spotkań”, ale zachęcam Was i siebie, by choć na chwilę oderwać się od mediów.
Pora na trening
Od kilku lat chodzę regularnie na zajęcia sportowe w mojej okolicy. Jednak od dłuższego czasu klub jest zamknięty, ale zaraz, zaraz… mam w domu skakankę, matę do ćwiczeń, internet pełen treningowych propozycji, doświadczenie własne i… nie waham się tego używać. Po ćwiczeniach czuję się znacznie lepiej (choć często na początku tego nie odczuwami), nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Polecam kilka razy w tygodniu.
Przeprosiłam się też z domowym orbitrekiem. A na samotne spacery wychodzę wieczorową porą na… podwórko. Nie muszę przynajmniej martwić się, że pomylę drogę do domu. 🙂
Bóg w czasach zarazy
wciąż jest. A ja chcę się Go trzymać, bo przynosi mi życie. Światło. Nadzieję.
Spotykamy się na modlitwie, na mszy św. i drodze krzyżowej online, ale też podczas popołudniowej kawy. Czasami jesteśmy rozmowni, innego dnia siedzimy w milczeniu.
Budujemy naszą relację dzień po dniu.
Jest jeszcze coś…
„W tych trudnych dniach możemy odnaleźć małe konkretne gesty bliskości wobec najbliższych osób. Czułość wobec naszych dziadków, całus dla naszych dzieci, osób, które kochamy. To także objęcie kogoś, telefon. To gesty ważne, decydujące. Jeśli tak przeżyjemy te dni, nie zostaną zmarnowane” – mówił niedawno papież Franciszek.
To dobra podpowiedź. ❤️